AZJATYCKIE RYTUALY

Kilka informacji o moich wariacjach na temat azjatyckiej pielęgnacji:


KROK 1 - OCZYSZCZANIE (noc)

   Oczyszczanie oznacza zmycie z twarzy nie tylko brudu, ale również wszelkich kosmetyków, nieczystości, sebum etc. które nagromadziły się przez cały dzień. Oczyszczanie nie oznacza mycia twarzy (żadne tam pianki i żele zmywane wodą czy mleczka i toniki przecierane wacikiem).
   Aby dokładnie usunąć wszystkie powyższe elementy stosuję typowo azjatycki sposób czyli oczyszczanie olejem. Preferuję oleje, które stosuje się na sucho, wylewając odrobinę na suchą dłoń i masując suchą twarz. Doskonale rozpuszcza wszelkie pozostałości nawet najbardziej trwałego makijażu, nie podrażniając przy okazji oczu. Żegnajcie płyny dwufazowe chemiczne i wysuszające oczy!
   Oczyszczanie twarzy olejem jest doskonałą okazją do wykonania masażu twarzy, olej rozgrzewa się w dłoniach i pozwala na chwilę relaksu przed lustrem. Przy okazji poprawimy krążenie krwi, dzięki czemu kolejne etapy pielęgnacji skóry będą bardziej efektywne.
UWAGA: wszelkie tłuszcze, silikony oraz inne elementy kosmetyków doskonale rozpuszczają się w tłuszczach, stąd koncepcja oczyszczania olejem. Skóra po takim oczyszczaniu jest gładka i niewysuszona. Nie należy się obawiać tłustości - moja mieszana cera doskonale się czuje po olejowaniu, nie jest wysuszona.

KROK 2 - MYCIE (noc/dzień)

   Po pozbyciu się makijażu i sebum twarz należy umyć, normalnie wodą + pianką lub żelem do mycia twarzy. Zmywamy w ten sposób resztki nałożonych na noc kosmetyków, np. kremów czy sleeping packów oraz pozostałości oleju, którym oczyszczałyśmy twarz. Ja korzystam z rąk, konjakowej gąbki lub/i szczoteczki do mycia nosa. Myjąc twarz nie zapominamy o uszach i miejscach za uszami oraz szyi. Jeśli mamy problemy z zaskórnikami warto szczególnie dokładnie i intensywnie przemyć okolice nosa, brody i czoła. Generalnie zauważyłam, że azjatkom umycie twarzy zajmuje co najmniej minutę-dwie, nie to co u nas szast prast i twarz umyta :)

KROK 3 - ZŁUSZCZANIE (opcjonalnie)

   Dwa razy w tygodniu stosuję masaż połączony z peelingiem. To tego celu polecam w szczególności peelingi enzymatyczne czy maseczki typu błotnego/gommage. Oczywiście osoby z odporną cerą mogą użyć peelingów mechanicznych (np. cukrowe czy z innymi drobinkami), ale zawsze rodzi to ryzyko podrażnienia skóry.
   Przy azjatyckiej pielęgnacji zauważyłam, że łatwiej jest utrzymać pory i ich zawartość pod kontrolą, ale wiąże się to z koniecznością oczyszczania ich regularnie. Pory się spłycają i łatwiej je oczyścić.

KROK 4 - TONIZOWANIE (noc/dzień)

   Przywrócenie prawidłowego PH skórze jest kluczowym elementem i wstępem do dalszej pielęgnacji, czyli nakładania kosmetyków odżywczych/nawilżających etc. Woda obniża PH skóry, przez co staje się ona alkaliczna i bardziej narażona na rozwój bakterii. Znowu toniki czy kremy z alkoholem czy kwasami powodują podwyższenie PH i zakwaszenie skóry, co powoduje jej wysuszenie. Ważne jest, aby jak najszybciej po umyciu twarzy nałożyć tonik - póki pory są otwarte i cera jest gotowa na wchłonięcie wilgoci z toniku. Po minucie od osuszenia twarzy poziom absorpcji toniku spada do około 40%...
   Rano wklepuję tonik dłońmi: wylewam trochę na dłoń, rozprowadzam drugą dłonią i delikatnie oklepuję twarz i szyję. Reszta ląduje na dekolcie i karku - nie przykładam się jakoś specjalnie do pielęgnacji tych części ciała, ale zauważyłam, że na wielu azjatyckich kosmetykach jest wręcz napisane, aby sklepać/wmasować w twarz, szyję i kark. A ponieważ te części ciała są w sumie też widoczne i wystawione na np. promienie słońca stwierdziłam, że zamiast zmywać z dłoni resztki kosmetyku lepiej odżywić też inne części ciała.
   Wieczorem przecieram te same co powyżej części ciała wacikiem nasączonym tonikiem, upewniając się, że wszystkie obce elementy znikną z mojej skóry.
   Azjatki polecają też stosowanie maseczki tonikowej - w tym celu korzystają z warstwowych wacików, które dzielą na płatki, nasączają w toniku i nakładają na twarz. Można też kupić czyste płachetki na twarz (takie jak w maseczkach typu pack mask), które można nasączyć tonikiem i zastosować jako maseczkę.
   Azjatyckie toniki często możemy spotkać również pod nazwą: water, toner, skin balancer. W Japonii można spotkać się też z nazwą Lotion, podczas gdy w Korei pod nazwą tą kryją się mleczkowe emulsje.
UWAGA: azjatyckie toniki mają na celu nawilżenie, stonizowanie skóry, przywrócenie jej równowagi i przygotowanie jej do dalszej pielęgnacji, w przeciwieństwie do europejskich toników, które są przeznaczone do oczyszczania wacikiem twarzy.

KROK 5 - ODŻYWIANIE (noc/dzień)

   W azjatyckim rytuale stosujemy zasadę: od najlżejszych, wodnistych kosmetyków, które są natychmiast absorbowane przez skórę, aż po cięższe kremy, o większych molekułach, które wnikają tylko w wierzchnie warstwy skóry i często mają za zadanie pozostać na jej powierzchni aby ją chronić tworząc barierę przed wpływami zewnętrznymi.
   Esencje są wodniste, można stosować nawet kilka jedna na drugą, albo nałożyć jedną kilka razy. Wchłaniają się błyskawicznie, tak jak tonik. Są bogate w substancje odżywcze, mają wnikać głęboko w warstwy skóry i działać od środka. Uważam, że są jednymi z najbardziej efektywnych kosmetyków.
   Serum jest bardziej treściwe i jeśli je stosujemy nakładamy je po esencji. Często spotkać można kosmetyki będące połączeniem obu. Na moje oko różnica jest taka, że esencja ma dużą ilość składników odżywczych i bardzo małe molekuły, dzięki czemu wnika głęboko (jeśli chcemy zintensyfikować jej działanie warto nałożyć ją kilkukrotnie). Serum za to jest bardziej treściwe ale ma więcej składników odżywczych, nakładamy je tylko raz.
   Ampułki (rzadko je spotykam w azjatyckich sklepach) są jeszcze bardziej skoncentrowane niż serum. Często mają konsystencję oleju, który wklepujemy w skórę.
   Po nałożeniu esencji czy serum warto poczekać ok 3 do 5 minut do całkowitego wchłonięcia się kosmetyku, przed rozpoczęciem kolejnego etapu.

KROK 6 - NAWILŻANIE (noc/dzień)

   Kolejnym etapem jest lotion (mleczko, emulsja - generalnie takie lejące białe mleczkowate). Celem mleczka jest nawilżenie skóry oraz zamknięcie porów tak, aby wilgoć ta nie uciekała. Nakładamy je rękami, aby ciepło dłoni wspomogło wchłanianie produktu, delikatnie wklepując je w skórę.
UWAGA: azjatyckie mleczka (lotiony, emulsje), podobnie jak toniki, mają na celu nawilżenie skóry. Europejskie mleczka służą najczęściej do pierwszego etapu - oczyszczania (bez wody) skóry z makijażu i brudu.

KROK 7 - OCHRONA (dzień)

   Na dzień nakładamy krem odpowiedni do naszej cery. Oczywiście etap ten można podzielić na części (i azjatki często tak robią), czyli najpierw krem nawilżający czy odżywczy, następnie krem specjalny (np. pod oczy) a na końcu krem z filtrem (OBOWIĄZKOWO!). Ja wybieram kosmetyki, które spełnią podstawowe zadanie tego etapu czyli stworzą na skórze warstwę ochronną, zapobiegającą wysuszaniu skóry i chroniącą przed wpływem czynników zewnętrznych. Krem pod oczy zostawiam sobie na noc a filtry SPF zachowuję na etap makijażu, choć zapewne latem dołożę jednak krem z filtrem dodatkowo, zwłaszcza przy planowanym dłuższym pobycie na powietrzu.

KROK 8 - MAKIJAŻ (dzień) lub KOSMETYKI DO ZADAŃ SPECJALNYCH (noc)

  Na dzień, po dokładnym wchłonięciu się kremu, nakładam BB krem, najczęściej pędzlem. Staram się, aby moje BBki miały filtr co najmniej SPF 25 i PA++ (dla przypomnienia SPF chroni przed UVB, które powodują poparzenia słoneczne i raka, a PA chroni przed promieniami UVA, które przyspieszają starzenie się skóry, powodują powstawanie piegów i zmarszczek).
   Do tego jeszcze tylko sypki puder (też z filtrem jak się da), muśnięcie różu, maskara i błyszczyk. Wszystko oczywiście w większości azjatyckie, ale cóż, kiedy europejskie, nawet te super drogie kosmetyki po prostu się u mnie nie sprawdzają!
  Na noc stosuję kremy do zadań specjalnych czyli: krem pod oczy, sleeping packi (2 razy w tygodniu). Czasem kończę ten etap tylko na lotionie, zawsze wtedy nakładam co najmniej jedną esencję (np. kontrolującą sebum i przeciwzmarszczkową, czy propolisową na ukojenie skóry).

Podsumowując mój azjatycki rytuał to +/- 6 etapów zarówno rano jak i wieczorem. Gdy się bardzo śpieszę pomijam czasem rano mleczko, ale za to nakładam wtedy i emulsję i serum, aby zapewnić skórze odpowiednie nawilżenie w ciągu dnia (inaczej zaczynam popołudniu odkrywać suche skórki pod BBkiem...).
Ile mi to zajmuje czasu? Około 10 minut :) Staram się przeplatać poszczególne elementy innymi czynnościami, np. po emulsji najczęściej ćwiczę brzuszki, po serum/lotionie zaglądam na fejsa i piję kawę, po kremie ubieram się i dopiero potem robię makijaż. A jak jeszcze w międzyczasie dochodzi suszenie włosów to ho ho tyle czasu, że czasem się kuszę też na 3 minutową maseczkę typu sheet-mask, specjalnie na ten cel zakupioną...
A weekend to czas maseczek, czyli co najmniej jedna maseczka oczyszczająca (sobota: bubble mask lub mud mask) oraz jedna maseczka odżywiająca/nawilżająca (sheet mask, yoghurt mask czy jelly mask).

Aktualnie stosuję:
- olej Innisfree
- nawilżający żel do mycia twarzy Hada Labo AHA+BHA
- nawilżający tonik hialuronowy It's Skin
- tonik z retinolem Hada Labo
- esencje (na dzień: YE It's Skin, na noc: Syn-Ake i YE It's Skin)
- serum nawilżające Watery Berry Skinfood
- serum Celltox It's Skin
- lotion arbutynowy Hada Labo
- krem nawilżający ICE Nature Republic (na dzień)
- krem ślimakowy CG Labo (na noc)

Oraz dodatkowo:
- jabłkowy peeling enzymatyczny Mizon
- sleeping packi Holika Holika (miodowy i z białego wina)

Polecam rewelacyjny artykuł Hopeinablog, z którego korzystałam pisząc powyższe, przy okazji dowiedziałam się kilku nowinek i pomocnych tricków :-)

Poniżej również ciekawa rozpiska po angielsku, zapożyczona ze strony mojej ulubionej firmy Hada Labo:


9 komentarze:

  1. Ojeju! Cudowny post!
    Wiem jak wygląda azjatycka pielęgnacja, ale fajnie przeczytać jak to wygląda w praktyce, ile to trwa itp.
    Mam też pytanie - na ile wystarczają te azjatyckie toniki ? Bo europejskie zazwyczaj na dość krótko, ale są stosunkowo tanie, natomiast te azjatyckie już (jak dla mnie) dość drogie.
    I co sądzisz(albo sądziłaś) o tym peelingu enzymatycznym Mizon?
    Ogólnie mówiąc to fajny blog, brakuje mi polskich blogów z azjatyckimi kosmetykami ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tonikami różnie bywa - na przykład mój ślimakowy z GC Labo mam już 2 miesiące i zostało mi jeszcze ok 1/4 butelki, więc teraz od 2 tygodni używam go już tylko w weekend, bo mam trochę dość... Teraz mam Hada Labo wybielający i gdzieś w 3 tygodnie (2x dziennie) zeszło mi niecałe pół butelki. Ale uwaga - przemywam wacikiem azjatyckim (mniej chłonnym) wieczorem a rano wklepuję rękami. Polskie waciki zasysają dużo za dużo kosmetyków no i toniki europejskie raczej oczyszczają niż nawilżają...

      A peeling spoko, ale nie żadna rewelacja, raczej ponownie nie kupię, bo są lepsze do wypróbowania.

      Usuń
    2. I dzięki za miłe słowa, raczej publikuję w weekend, bo czasu niedosyt, ale w kolejce czeka dużo dużo nowości do opisania i zrecenzjonowania ^_^

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy post. Nie wiedziałam, że w Korei lotion oznacza mleczkowa emulsje. Ale powiem szczerze, że teraz trochę się pogubiłam i zwątpiłam w prawidłowe oczyszczanie mojej twarzy, które jest następujące:
    1 DHC Deep Cleansing Oil
    2 Żel
    3 Lotion Hada Labo Gokujyun Ultimate Moisturizing Light
    4 Serum Holika Holika
    5 Krem pod oczy Lioele
    6 Krem Ginvera
    Teraz już sama nie wiem czy jest dobrze wykonywane. Na obrazku, który jest powyżej pokazane jest, że lotionu Hada Labo używa się po oczyszczeniu twarzy (ja też tak robie), natomiast w w "Kroku 6" napisała Pani żeby używać lotionu w celu nawilżenia skóry. Czyli to w tym miejscu powinien być dopiero użyty lotion Hada Labo? Kurcze, no nie rozumiem teraz tego. Byłabym wdzięczna za odpowiedź :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie ja stosuję bardziej (choć nie najbardziej) rozbudowany rytuał. W skrócie można go opisać tak:
      - demakijaż (olej)
      - mycie (żel/pianka)
      - nawilżanie (tonik, sheet-mask, lotion) - kolejność zależy też często od konsystencji produktu (im lżejszy tym wcześniej). Tonik przywraca balans skórze i nawilża najgłębsze warstwy skóry. Lotion (mleczkowaty) ma większe cząsteczki, też nawilża. Czasem można też nałożyć przedtem 3 minutowy sheet-mask.
      - odżywianie/specjalne (esencja, serum etc.)
      - ochrona
      - bbki i kolorówka

      Z doświadczenia wnioskuję, że tonik jest ważnym elementem nawilżenia - czasem rano z braku czasu jak mam z czegoś zrezygnować to raczej z lotionu, za to tonika nigdy nie pomijam.

      Czyli u Ciebie wstawiłabym po prostu tonik po żelu a przed lotionem :)

      Mam nadzieję, że coś niecoś rozjaśniłam :3 Powyższy tekst pisałam na podstawie różnych znalezionych info na stronach blogerek, producentów kosmetyków oraz doświadczeń znajomych, które mieszkają/mieszkały w jp.

      Usuń
  3. Stosuje podobną pielęgnację od kilku miesięcy,ale dobra....Jest zła kolejność filtr ochronny nakłada się jako 1,zaraz na oczyszczoną twarz,a u ciebie jest,ze po nałożeniu kremów odżywczych.To może wprowadzić wiele osób w błąd i sprawić,że krem ochronny nie będzie działał.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba do tego dołożyć również odpowiednią biżuterię aby wyglądać pięknie, np. ze sklepu http://ankabizuteria.pl gdzie mają sporo biżuterii dla kobiet urody azjatyckiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu wszyscy piszą, że stosowanie kwasów podwyższa pH, skoro tak naprawdę je obniża?

    OdpowiedzUsuń

    Instagram
 

Popularne