W początkowej fazie odkrywania radości azjatyckich zakupów kosmetycznych mocno polowałam na koreańską markę Pure Smile, produkowaną wyłącznie na rynek japoński. Testowałam maseczki (I love them!), kremy (są ok), BB-ki (I love them too) oraz własnie szampony. Jakieś dwa miesiące temu z lekką niepewnością napoczęłam pierwszą tubę i dziś, po jej wykończeniu, mogę co nieco napisać o tym produkcie.
W moim posiadaniu znajdują się jeszcze stare wersje szamponów - w okolicach maja/czerwca firma zmieniła design opakowań. Z dostępnych 3 rodzajów wybrałam rozmaryn, przeznaczony dla wrażliwego skalpu (gdyż takowy posiadam). Pozostałe dwa to: cytryna - dla zniszczonych włosów oraz konchiolina - dla gładkich i błyszczących włosów. Co ciekawe, niezależnie od składu, szampony te mają różne nuty zapachowe: rozmaryn pachnie plumerią, konchiolina różą a cytryna wanilią... dziwne :)
Według producenta: Łagodny szampon zawierający ekstrakt z wydzieliny ślimaka przywracający skórze głowy równowagę oraz nieobciążający włosów. Nie zawiera silikonów. Nawilża włosy i skórę głowy oraz poprawia kondycję skalpu i pozostawia włosy błyszczące. Dzięki delikatnej formule zamienia się podczas mycia w miękką pianę, która delikatnie oczyszcza włosy bez zbędnego tarcia i plątania. Zawiera ekstrakt z rozmarynu (właściwości nawilżające), nagietka (regeneracja skóry) oraz kolagen (elastyczność). Zapach frangipani (plumeria).
Skład: water, laureth sulfate Na, lauryl sulfate Na, cocoamphodiacetate acetic acid 2Na, cocamidopropyl betaine, lauramide DEA, chloride Na, poly octa chloride-10, glycerin, fragrance, PEG-14M, PPG-2 hydroxyethyl (coconut oil fatty acid / isostearic acid) amide, hydrogenated polydecene, lauroylsarcosine Na, cocamide MEA, trihydroxystearin, methylparaben, EDTA-2Na, climbazole, panthenol, allantoin, cocoil glutamine acid K, cocoil glutamine acid Na, citric acid, hydrolyzed silk, water-soluble collagen, hydrolyzed elastin, snail secretions, Tea leaf extract, Licorice root extract, hydrolyzed Porphyra yezoensis, Cistanche tubulosa stem extract, Evening primrose seed extract, Tilia tomentosa bud extract, Moringa seed extract, Rosemary extract, Calendula flower cane extract, Tea tree leaf oil, brandy mint oil, glycolic acid, methyl isothiazolinone, methyl chloro isothiazolinone.
Pojemność: 250 ml
Cena: ¥ 524 ~ 17 zł (bez przesyłki)
Szampon ma nietypowe opakowanie - znajduje się w dużej tubce (wysokość ok 21 cm). Rozwiązanie to okazało się bardzo praktyczne, tubka cały czas stoi do góry nogami (czyli na zakrętce), przez co nie ma problemów z wykończeniem produktu (wszystko ładnie spływa na dół). Konsystencja szamponu jest wodnisto-żelowa, kolor przezroczysty. Dobrze się rozprowadza i gładko sunie po włosach, bez wrażenia szorstkości czy plątania, zwłaszcza przy pierwszej aplikacji, kiedy zaczynamy mycie. Przy aplikacji zamienia się z miękką pianę, taką trochę żelowo-mleczkową.
Zapach ma delikatnie kwiatowy z mocną słodką nutą. Nie znam zapachu frangipani (plumerii), ale wierzę na słowo producentowi, iż jest to tenże zapach :) Wydajność bardzo dobra - używałam go przez ponad 2 miesiące przy częstotliwości raz na dwa dni i każdorazowym podwójnym myciu włosów (których długość aktualnie jest do ramion, gęstość normalna). Włosy po umyciu są miękkie, mniej się puszą. Skalpu niestety szampon nie naprawił, ale nie zrobił mi również większego kuku niż np. Emolium, które za to masakrowało mi włosy i robiło siano na głowie...
Podsumowując - mam drugie opakowanie, które niezwłocznie zużytkuję. Produkt bez problemu nadaje się do codziennej pielęgnacji. W moim przypadku nawilżał włosy i je wygładzał, nie powodował puszenia. Dla skóry głowy był obojętny, nie poprawiał ale też i nie pogarszał jej stanu. Moje włosy są z natury grube i szorstkie - podczas mycia wyraźnie czułam, że łatwiej jest je umyć i mniej się plączą, chociaż nie zaryzykowałam rezygnacji z odżywki ^_^. Będę jednak nadal szukać czegoś, co naprawi tragiczną sytuację na moim skalpie i utrzyma wygląd włosów na obecnym poziomie.