Weekend, więc czas na maseczkę :3 Dodatkowo dziś impreza, w związku z czym muszę umyć głowę = prysznic z myciem = zmywanie twarzy więc zdecydowałam się przetestować maseczkę jogurtową, którą i tak zmyję :) Bo taka zwykła sheet-mask jest niezmywalna i potem wklepuję jej resztki, więc żal by mi było potem to zmywać wszystko wodą... Wyboru nie miałam, w sensie mam tylko maseczki Pure Smile - wybrałam tą z granatem.
Pure Smile ma ogromny wybór tych maseczek (bodajże 20), każda z nich poza standardowymi składnikami takimi jak masło shea, alantoina i oczywiście jogurt (który niestety jest gdzieś pod koniec listy składników) ma w składzie specjalny składnik, który ma wzmacniać działanie maski. Wszystkie maseczki podzielone są na 4 grupy, moja dzisiejsza należy do grupy C, razem z ogórkiem, cytrusami i truskawkami. Niestety maski zawierają alkohol, jakieś parabeny i olje mineralne, moja skóra jednak nie jest bardzo wrażliwa więc i kuku mi nie robi.
Według producenta: Jogurt zawarty w maseczce odżywia skórę i powoduje jej wygładzenie. Dodatkowo wyciąg z granatu zapobiega szorstkości skóry oraz przywraca skórze równowagę i reguluje jej funkcjonowanie.
Skład: water, mineral oil, glycerin, DPG, petrolatum, cetearyl alcohol, cyclopentasiloxane, shea butter, glyceryl stearate, BG, phenoxyethanol, PEG-100 stearate, fragrance, methylparaben, allantoin, xanthan gum, carbomer, TEA, tocopherol acetate, mannan, ethyl paraben, propyl paraben, cellulose, EDTA-2Na, pomegranate extract, witch hazel Wed, iron oxide, denatured alcohol, yogurt, hydrolyzed extensin, Red No. 504.
Pojemność: 9g
Cena: 105 ¥ = 3,50 zł (bez przesyłki)
Jak się można domyśleć (mimo krzaczków), maseczkę trzymamy na twarzy od 5 do 10 minut, następnie zmywamy wodą (to było dla mnie oczywiste, ale na wszelki wypadek sprawdziłam na stronie sklepu, gdzie zakupiłam ^_^). Maseczka ma odżywiać (dzięki jogurtowi) i wygładzać skórę. Wyciąg z granatu zapobiega szorstkości skóry.
Maseczka wygląda rzeczywiście jogurtowo, ale konsystencję ma zbliżoną bardziej do kremu, podobnie też (znaczy kremowo) pachnie. Z nakładaniem poradziłam sobie jakoś, mimo braku pędzla (który do mnie idzie, a stary wydałam) - musiałam nałożyć ją palcami, co wydłużyło trochę proces...
Po nałożeniu maseczka pozostaje kremowa, nie wchłania się. Na samym początku (jakieś 10 sekund) miałam wrażenie lekkiego pieczenia-szczypania, ale potem przeszło. Nie zraziło mnie to, gdyż nakładając czasem tak grubą warstwę kremu nawilżającego (taka kremo-maseczka) miałam takie same odczucia i nigdy nic mi nie było :-)
★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★
Wrażenia: Maseczkę zmywa się dość łatwo, nadal pozostaje wrażenie podobne jak przy maseczce kremowej, ale mniejsze (nie ma tej tłustości na skórze). Po zmyciu czuję, że pozostała jakby ochronna wygładzająca warstwa, taki delikatny filtr. Skóra po jest jaśniejsza, zdecydowanie gładsza, odżywiona i nawilżona.