czwartek, 2 maja 2013

Etude House Silky Cotton Pad vs Missha Silk-Feel Cotton Puff

Dzisiaj krótko i nie o kosmetykach sensu stricto, tylko o kosmetycznych dodatkach, a konkretnie azjatyckich wacikach.

Zaciekawiona opiniami w necie zdecydowałam się wypróbować azjatyckie waciki, które zachęcają między innymi kilkoma warstwami, mniejszą wchłanialnością kosmetyków (oszczędność ^_^) oraz bezpyłowością.

Czy tak jest naprawdę? Tak! Oczywiście nie sprawdziłam jeszcze wszystkich opcji - na przykład nie zakupiłam jeszcze wacików warstwowych, które można podzielić na płatki, nasączyć ulubionym tonikiem/lotionem/esencją i zastosować zamiast pack mask na twarz, ale po otrzymaniu i napoczęciu pierwszego pudełka jestem zachwycona i na stałe odstawiam zwykłe, nasze, europejskie waciki (no chyba, że do zmywania pazurków).

Na pierwszy rzut poszła paczka tanich wacików z Etude House: ETUDE HOUSE Silky Cotton Pad

Zawartość: 80 sztuk
Cena: 2.93 USD (bez przesyłki).


Na wierzchu przyczepiona była próbka wacika, zapakowana w oddzielną folijkę (poszła od razu w łapki koleżanki, która ma ją sobie przetestować). Generalnie większość azjatyckich (koreańskich i japońskich) wacików oscyluje cenowo w granicach 13-20 zł za pudełko, jak się dorzuci do innego zamówienia wyjdzie pewnie taniej.


Po kilku dniach korzystania z tych wacików od razu zdecydowałam się zamówić kolejną paczkę - tym razem skorzystałam z promocji na kosmetyki Missha i przy okazji innych zakupów wrzuciłam do koszyka: MISSHA Silk-Feel Cotton Puff

Zawartość: 80 sztuk
Cena: 2.83 USD (bez przesyłki).


Poniżej obydwa opakowania obok siebie, porównawczo. A dalej krótka charakterystyka i ocena produktów. Po lewej MISSHA, po prawej ETUDE HOUSE.


Waciki są wyprodukowane w 100% z bawełny. Wierzchnią warstwę tworzy bawełniany arkusik, środek jest miękki, wypełniony bawełnianą watą. Wacik jest zaciśnięty po bokach, dzięki czemu utrzymuje swój kształt. 


Akurat te dwie marki/produkty są naprawdę bardzo do siebie podobne. I to nie tylko kształtem i grubością, ale również materiałem (obydwa mają na wierzchu jedwabiście gładką warstwę - nie mam wrażenia tarcia wacikiem o powierzchnię twarzy). Nie są to waciki warstwowe, co oznacza, że po rozcięciu (fotki poniżej) w środku odkrywamy niewielką ilość bawełnianej waty.


Nie udało mi się tego utrwalić na zdjęciu (jednoczesne nalewanie toniku i robienie fotek trudno zrobić w ekspresowym tempie) ale po wylaniu toniku/mleczka na wacik utrzymuje się on chwilę na powierzchni, nie wsiąka od razu w bawełnę. Fakt, używam japońskiego ślimakowego toniku, który ma lekko ślimaczą konsystencję, ale ewidentnie wacik ten pozwala na efektywniejsze nałożenie kosmetyku na twarz, bez zgrzytania zębami, że pielęgnujemy kosmetykiem bardziej wacik niż mordkę :-)


Ha, co śmieszniejsze, dopiero szukając na necie fotek do tego posta odkryłam na stronie Missha, że waciki te mają specjalne nacięcie (tak, sprawdziłam - mają), które pozwala włożyć łapkę do środka i wygodniej korzystać z wacika. Tak samo ma Etude House, wygodne! Cóż, dopóki nie zbiorę się w sobie i nie zacznę ogarniać koreańskich krzaczków tak będzie wyglądać w dużej części moja świadomość i prawidłowość korzystania z zakupionych kosmetyków he he... Całe szczęście, że chociaż skład jest w ludzkim/chemicznym języku, to przynajmniej wiem, czy sobie kuku nie zrobię...


A tak wygląda wacik po rozcięciu. Producenci oferują różne rodzaje wacików: niektóre mają zamiast waty w środku kilka (4-5) warstw bawełnianych arkusików, inne mają różną powierzchnię z różnych stron (z jednej gładką, z drugiej szorstką - peelingową).


Wielkość obu wacików jest standardowa (jak na azjatyckie standardy), czyli  50 mm x 75 mm. Jest to więcej niż europejskie standardowe okrągłe waciki (co widać powyżej). Oczywiście są też dostępne duże, prostokątne/kwadratowe waciki w Polsce, ale nadal są one bawełniane, zasysające każdy kosmetyk (bo składają się po prostu ze sprasowanej waty) i strasznie pylą (np. przy zmywaniu paznokci czy oczu - zostają mi małe kłaczki waty) oraz tracą kształt, w połowie zmywania twarzy mam w łapce nieokreśloną bliżej kupkę watopodobnej substancji...

2 komentarze:

  1. Ja dostalam wlasnie waciki Muji i jestem zachwycona - niesamowicie mieciutkie, cienkie, miodzio :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie zaczynam 3 pudełko, tym razem powtarzam Misshe bo jest jak jedwab :3

      Usuń

    Instagram
 

Popularne