czwartek, 2 maja 2013

Missha Nose Pore Clear Brush / Nature Republic Jelly Cleasing Puff Red Clay

I kolejna szybka notka, skoro dziś tak w temacie akcesoriów :)

Jakiś czas temu zakupiłam jako uzupełnienie do kosmetyków czyszczących mini szczoteczkę do czyszczenia nosa (zachęcona przez Sroczi, której notka tutaj) oraz konyakową gąbkę do mycia twarzy, zresztą w pięknym pomarańczowym kolorze (bo taka mi pasuje do akcesoriów mojej szarej łazienki ^_^).

Konyakowa gąbka do mycia twarzy to dziwny twór, całkowicie naturalny, pochodzenia bodajże japońskiego. Nie udało mi się znaleźć w necie żadnych informacji o tym, w jaki sposób konjakową galaretkę (konjac jelly) producenci zamieniają na gąbeczkę do mycia twarzy/ciała, dowiedziałam się natomiast, że konjac jest często gęsto używany jako źródło błonnika we wszelakiej kuchni azjatyckiej (i ma bardzo mało kalorii *__*).

Moja gąbeczka z Nature Republic jest koloru pomarańczowego, a to za sprawą 10% domieszki czerwonej glinki (co oznacza, że w 90% składa się z konyaku).


Konjac (konjaku, konnyaku potato, devil's tongue, voodoo lily, snake palm) to roślina z rodziny Amorphophallus, rośnie w ciepłych tropikalnych i subtropikalnych terenach takich jak wschodnia Azja (od Japonii i Chin aż do Indonezji).


Według producenta: naturalna gąbka pochodzenia roślinnego (konjak z bambusa - cokolwiek to jest) z domieszką czerwonej glinki pomaga zmiękczyć i wygładzić skórę dzięki delikatnemu złuszczaniu martwych komórek skóry bez podrażniania jej. Unikalna porowata struktura naturalnej gąbki (siatkowe włókna) zapewnia dokładne usunięcie zanieczyszczeń dając jednocześnie efekt delikatnego masażu dla pięknej cery. Wspomaga kontrolę sebum.

Cena: 4.10 USD (bez przesyłki)


Niestety nie mam jak wrzucić fotek mojej gąbeczki w akcji, gdyż już jej poużywałam prawie 2 miesiące i dawno poszła do kosza (fotka jest ze świeżo rozpakowanej paczuszki sprzed 3 miesięcy). Ale przynajmniej mogę co nieco powiedzieć o wrażeniach i efektach :-). Gąbeczka jest mega miękka ale jednocześnie porowata, rzeczywiście mam wrażenie, że mocno wspomaga działanie myjącego mazidła jednocześnie delikatnie peelingując. Ma taki lekko dziwny zapach, ni to glinkowy, ni to... nie wiem jak go opisać, no dziwny, ale delikatny.

Zgodnie z zaleceniami producenta powinna być w formie wilgotnej przechowywana w lodówce, i jest to prawda - kilka razy zostawiłam ją wiszącą w łazience (ma przeciągnięty przez środek mały sznureczek, który pozwala na jej powieszenie) i wieczorem częściowo się zeschła - podobnie jak morskie algi czy inne porowate twory. Mam wrażenie, że potem utraciła część miękkości. Właśnie to jest powodem, dlaczego nie zakupiłam drugiej, bo co jak co ale latanie rano i wieczorem do i z lodówki z mokrą gąbką w łapce jest męczące...

Czas użytkowania:
- ok 2-3 miesięcy (według producenta)
- 2 miesiące (według mnie)

Efekty: po 2 miesiącach w miarę regularnego używania (co najmniej raz dziennie) moja skóra stała się gładsza. Po każdym użyciu skóra była bardzo dobrze oczyszczona (co widziałam chociażby wieczorem na waciku, którym przemywam twarz tonikiem - teraz, kiedy już nie mam tej gąbki widzę czasem jeszcze ślady na waciku, mimo zmywania wieczorem twarzy olejem i mydłem/pianką).


Missha Nose Pore Clear Brush, czyli mini szczoteczka do mycia trudno dostępnych miejsc np. nosa czy brody. Mam, używam, jestem bardzo zadowolona :)


Wykonanie: sztuczna wełna, aluminum, drewno.
Wymiary: 8 mm x 113 mm
Cena: 11 USD (bez przesyłki)

Szczoteczka ta ma za zadanie oczyszczenie porów nosa/brody/czoła z sebum, głębokie oczyszczenie zaskórników oraz złuszczenie martwego naskórka, odświeżenie i uelastycznienie cery, zwężenie porów, wygładzenie cery.

Odporna na działanie wody, posiada wygodny sznureczek. Po użyciu należy dokładnie umyć z pozostałości mydła, osuszyć i trzymać w suchym miejscu. Najlepiej powiesić obok ręcznika za sznureczek, ja jestem leniwa i często wkładam do kubeczka z moim pędzlem do maseczek, włosiem do góry (coby się nie zniekształcił) i tfu tfu odpukać na razie żyje i nic mu nie jest, choć nie jest to wymarzona pozycja do schnięcia dla jakiegokolwiek pędzla...


Szczoteczka przychodzi zapakowana w plastikowe pudełeczko, solidne, dobrze chroni zawartość. Używam jej już prawie 4 miesiące i naprawdę mi pasuje. Pomaga utrzymać pory nosa pod kontrolą, zbiera się w nich mniej sebum, są mniej widoczne. Oczywiście cudów nie czyni, ale jest ogromna różnica w oczyszczaniu nosa sprzed tej szczoteczki i teraz, zwłaszcza w parze z Volcanic Gommage Mizona (do poczytania tutaj).

9 komentarze:

  1. Nominowałam Cię do Liebster Award http://evelina15allforher.blogspot.com/ Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję! :3 Taki majowy super-surprise ^__^

      Usuń
  2. Tez u Sroczki czytałam o tej szczoteczce do czyszczenia nosa i jestem bliska zakupu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sroczi stanowi niebezpieczeństwo dla świata, a na pewno dla mojej karty kredytowej :) Ale po przeczytaniu jej całego bloga upewniam się, że ma podobne upodobania jak ja, więc lecę w ciemno i na razie się nie zawiodłam ^__^
      A szczoteczkę polecam, polecam - godny zakup :)

      Usuń
  3. Miałam konjak węglowy od Misshy, lubiłam, miałam wrażenie że moja skóra po użyciu jest taka "domyta" ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie zasychał ci? Bo jakbym znalazła taki co to nie obumrze w łazience w ciągu dnia to bym znowu kupiła...

      Usuń
  4. Bardzo ciekawe produkty, żadnego z nich nie miałam ale ta szczoteczka mnie zachęciła, chyba się za nią rozejrzę na ebayu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, niezastąpiona w walce o ładny nos :3 i brodę ^^

      Usuń
  5. Oooo, tę szczoteczkę też sobie kupię xD Ach kusisz, kusisz ;)

    OdpowiedzUsuń

    Instagram
 

Popularne